Czarny Staw Gąsienicowy jest urokliwym, polodowcowym jeziorem tatrzańskim. Prowadzący do niego szlak jest intersujący nie tylko ze względu na widoki, ale też na wydarzenia, które w tym rejonie przed laty się rozegrały.
Po opuszczeniu Schroniska PTTK Murowaniec na Hali Gąsienicowej przez kilka chwil wędrujemy za żółtymi znakami, a następnie, na pierwszej krzyżówce szlaków, skręcamy w lewo, podążając za znakami niebieskimi. Wygodna, kamienista ścieżka biegnie pośród dorodnej kosodrzewiny, łagodnie wchodząc na zbocze Małego Kościelca. Po ok. 10 min znajdujemy się w miejscu, gdzie szlak przecina pokaźnych rozmiarów piarżysko. W tym rejonie przed wieloma laty zginął w lawinie kompozytor, fotograf i taternik Mieczysław Karłowicz (1876–1909). Obelisk (Kamień Karłowicza), który upamiętnia to wydarzenie, znajduje się po lewej stronie szlaku, w dole, w miejscu, w którym odnaleziono martwego artystę. My jednak, nie schodząc do kamienia (!), wędrujemy dalej za niebieskimi znakami. Przed nami dość strome podejście na morenę Czarnego Stawu. W tym miejscu należy uważać zwłaszcza wczesną wiosną, kiedy szlak pokryty jest jeszcze warstwą zmrożonego śniegu i nietrudno o poślizgnięcie.
Po ok. 30 min od wyjścia z Murowańca docieramy nad brzeg Czarnego Stawu Gąsienicowego. Jest to niezwykle urokliwe miejsce, przyciągające wielu turystów, którzy chętnie odpoczywają w otoczeniu monumentalnych tatrzańskich szczytów (m.in. Kościelec 2155 m n.p.m., Kozi Wierch 2291 m n.p.m., Granaty 2239 m n.p.m.). Niegdyś stało tutaj schronisko oferujące, oprócz noclegów i posiłków, wynajem tratwy, która umożliwiała przepłynięcie stawu. Schronisko spłonęło w 1920 r. Warto również zwrócić uwagę na wysepkę, która miała być miejscem wiecznego spoczynku Juliusza Słowackiego. Pomysł ten (promowany m.in. przez Henryka Sienkiewicza) nie doczekał się jednak realizacji.
Znad stawu do Murowańca wracamy tym samym szlakiem.