Podhalańskie szale i chusty odróżniają się od ich odpowiedników w innych regionach Europy i świata ręcznie przyprawianymi strzępkami. Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór miało przyjemność zorganizować i gościć w swoich przestrzeniach warsztaty z tej rękodzielniczej sztuki, wymagającej ogromnej precyzji, a przede wszystkim cierpliwości. Październikowym spotkaniom, prowadzonym przez Danutę Klimecką towarzyszyła atmosfera pełna twórczej energii, rozmów, integracji oraz wymiany doświadczeń. W ich efekcie powstały przepiękne i jedyne w swoim rodzaju chusty ozdobione regionalnymi wzorami. Dziękujemy uczestniczkom za udział w zajęciach i już teraz zapraszamy na następne wydarzenia i warsztaty!
Warsztaty "Ornament podhalański w rysunku odręcznym" otworzyły cykl jesiennych warsztatów w Czerwonym Dworze. Pod okiem Joanny Wajs-Buczyńskiej, uczestnicy mieli okazję zgłębić tajniki rysunku odręcznego inspirowanego tradycyjnymi ornamentami podhalańskimi oraz stylem zakopiańskim w architekturze. Podhalańska sztuka ludowa, pełna detali i harmonijnych wzorów, stała się nie tylko inspiracją, ale również wyzwaniem. Każdy uczestnik warsztatów miał okazję spróbować swoich sił w odwzorowaniu charakterystycznych motywów, takich jak góralskie rozety czy kwiatowe zdobienia. Kreatywność i zaangażowanie były widoczne w każdym rysunku, a zajęcia upłynęły w ciepłej atmosferze. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za udział i pozytywną energię, a także prowadzącej za ogromną dawkę praktycznej wiedzy, która została przelana na papier w postaci wspaniałych szkiców.
Wielu jest artystów malujących na szkle na Podhalu, ale malarstwo Grażyny Marusarz jest osobne, inne, zapada na długo w pamięć. Jej subtelne twarze, głębokie błękity, filigranowe elementy, bogate złocenia, wyjątkowe, rzeźbione, przemyślane oprawy, stanowią o wyjątkowości jej witrochromii. Wystawa zatytułowana „Szafirowe sacrum Grażyny Marusarz” przyciągnęła wielbicieli jej malarstwa, tym bardziej, że jest to dopiero druga wystawa tej artystki w Zakopanem. Pani Grażyna Marusarz urodziła się w Zakopanem i tu też się wychowała w rodzinie inteligenckiej z góralskimi tradycjami. Pradziadek Wojciech Krzeptowski był przez lata Dyrektorem Banku Podhalańskiego oraz współzałożycielem Związku Górali. Dziadek – Andrzej Krzeptowski grał główną rolę w filmie „Biały ślad” i współfinansował też film. Reżyserem i operatorem był brat dziadka Adam, a scenarzystą Rafał Malczewski. Dziadek ze strony ojca był wybitnym cieślą, człowiekiem gór, współzałożycielem TOPR. Ojciec pani Grażyny był urbanistą i trzykrotnym olimpijczykiem w narciarstwie alpejskim, mama Irena zajmowała się gospodarstwem domowym, kochała też narty. Grażyna Marusarz ukończyła Liceum Plastyczne im A. Kenara w Zakopanem na profilu rzeźbiarskim. Rozwijała swój talent pod okiem m.in. Kazimierza Fajkosza, Antoniego Rząsy, Arkadiusza Walocha, Antoniego Grabowskiego, Grzegorza Pecucha. Następnie na ASP studiowała rzeźbę u prof. Stanisława Słoniny, dyplom robiła u prof. Jerzego Jarnuszkiewicza. Pod koniec lat 90-tych XX wieku zajęła się malarstwem na szkle. Powoli powstawały tryptyki, poliptyki, ołtarzyki i kapliczki. Wtedy także artystka wpadła na pomysł wykorzystania do witrochromii grubego szkła. Wrodzona wrażliwość i pomysłowość, edukacja artystyczna i doświadczenie w różnych technikach plastycznych doprowadziło Grażynę Marusarz do wypracowania własnego, niepowtarzalnego i charakterystycznego stylu malarskiego, który zachwyca i fascynuje. Najczęściej używanym przez nią kolorem jest błękit paryski, którego używa z upodobaniem, zarówno do wypełniania tła, jak i do uzyskiwania specyficznych tonów koloru w połączeniu ze złoceniami. Ten specyficzny kolor jest jedną z bardziej wyrazistych cech jej malarstwa kojarzącym się samej autorce z przestrzenią i głębią. Stąd tytuł wystawy i towarzyszącego jej katalogu. Tematyka prezentowanych obrazów jest głównie sakralna. Na wystawie zobaczyć możemy wizerunki Matki Bożej, archaniołów, świętych, tematykę biblijną, a także postaci kobiet. W wernisażu uczestniczyli m.in. naczelnik wydziału kultury UM Zakopane Joanna Staszak i prof. Jerzy Jędrysiak – przewodniczący komisji kultury w Radzie Miasta Zakopane. Wernisaż uświetniła muzyka Adama Karpiela. Małgorzata Wnuk Zdjęcia: Paweł Murzyn
O tatrzańskich skarbach ukrytych głęboko w ziemi i pilnie strzeżonych krążyły od wieków legendy. Kolejni władcy Polski przeznaczali wielkie sumy pieniędzy na poszukiwania, te jednak nie przynosiły spodziewanych rezultatów. Wartość pozyskanych minerałów w niewielkim procencie zwracała nakłady. Historię tych poszukiwań przedstawił w barwnej, pełnej humoru opowieści pochodzący z Murzasichla dr inż. Józef Dorula, metalurg, pasjonat historii, nauki oraz przemysłu, zwłaszcza na Podhalu. Dokumentuje on historię z punktu widzenia metalurga, co do tej pory nie było czynione. Podsumowaniem wystąpienia dr Doruli było stwierdzenie, że podczas poszukiwań mitycznych skarbów i wytapianiu rud wycięto hektary lasów. Nie zauważono bowiem prawdziwego skarbu jakie stanowią tatrzańska przyroda, natura, krajobraz oraz… ludzie. Dr inż. Józef Dorula ukończył wydział odlewnictwa na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, tam się doktoryzował; posiada doświadczenie w pracy w przemyśle ciężkim. Zajmuje się fizykochemią procesów odlewniczych,historią procesów przemysłowych na Podhalu i ich długoterminowymi skutkami. Małgorzata Wnuk Zdjęcia: Paweł Murzyn
Wrześniowy Wieczór w Czerwonym Dworze z pięknych jesiennych gór przeniósł nas za sprawą dra Macieja Krzeptowskiego na morze, a raczej na morza i oceany świata. Absolwent studiów przyrodniczych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, były pracownik Muzeum Narodowego w Szczecinie , biolog morza, muzealnik, żeglarz, autor książek barwnie opowiedział o ludziach dwóch żywiołów, ludzi z gór realizujących swe marzenia na statkach i okrętach pływających po całym świecie. Począwszy od generała Mariusza Zaruskiego, poprzez Edmunda Chyca, Karola Góralczyka, Stanisława Czernego, Jana Rzeszódko, Józefa Jarząbka, Andrzeja i Roberta Noworytów, Jana Zapotha, Włodzimierza Wnuka i Adama Bäckera, Andrzeja Marusarza, aż do samego autora wspomnień i opowieści. Wspominał budowę szkół morskich w Gdyni, Szczecinie, Darłowie i Kołobrzegu w okresie po II Wojnie Światowej, budowę floty handlowej, rybackiej, pasażerskiej i wojennej, a także budowę i rozbudowę portów i stoczni, w których to działaniach licznie uczestniczyli młodzi ludzie rodem z Podhala. Dr Maciej Krzeptowski sam żegluje od roku 1960. Uczestniczył w wyprawach naukowo-badawczych, w badaniach na łowiskach Afryki i w Pierwszej Morskiej Ekspedycji Antarktycznej w latach 1975-76. Uczestniczył w Regatach Bermudzkich, prowadził jacht „Maria” w wyprawie dookoła świata z Mar del Plata do Szczecina. W rejsach z młodzieżą na „Starym” opłynął Islandię i dotarł na Spitsbergen. Przepojonych nostalgią i humorem opowieści wysłuchało bardzo liczne grono miłośników morza, w tym przybyli specjalnie z Republiki Czeskiej przyjaciele żeglarza. Na koniec dr Maciej Krzeptowski przekazał na ręce przedstawicielki Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zakopanem Sylwii Bachledy-Księdzularz komplet książek oraz audiobook swojego autorstwa. Małgorzata Wnuk Zdjęcia: Paweł Murzyn
W Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór została otwarta wystawa malarstwa zatytułowana Klimaty Stanisława Gałka – obrazy z kolekcji prywatnej. Artysta był niekoronowanym królem pejzażystów malujących Tatry. Przyjechał do Zakopanego w 1889 roku, tu uczęszczał do Szkoły Przemysłu Drzewnego i trafił w sam środek sporów o istotę stylu zakopiańskiego oraz znaczenie Tatr dla kultury i historii Polski. Urzekły go góry, po których chodził samotnie odkrywając ich piękno. Chociaż ukończył klasę rzeźby postanowił kształcić się na studiach malarskich. Uczył się u Juliana Fałata, Jacka Malczewskiego i Jana Stanisławskiego, następnie wyjechał na studia do Monachium i Paryża. Doszedł do własnego stylu artystycznego i swoje tatrzańskie pejzaże wystawił po raz pierwszy w 1900 roku w krakowskim Towarzystwie Sztuk Pięknych. Obrazy wystawiał później jeszcze na wystawach jubileuszowych w 1904 i 1914 roku, w Poznaniu, Wiedniu, Berlinie, Hagenbundzie czy Budapeszcie; projektował też kilimy wystawiając je m.in. w 1911 roku we Lwowie na „Wystawie Podhalańskiej”. Malował blisko 60 lat. W 1957 roku został uhonorowany Nagrodą Plastyczną Miasta Zakopanego „za całokształt długoletniej twórczości artystycznej związanej z Podhalem i Zakopanem”. Został pochowany na Starym Cmentarzu przy ul. Kościeliskiej. Na wystawie można zobaczyć obrazy Stanisława Gałka z kolekcji prywatnej kolekcjonera, który pragnie pozostać anonimowy. Jego malarstwo trafiało i trafia zarówno do odbiorców wyrafinowanych jak też i takich, którzy po prostu kochają górskie, tatrzańskie pejzaże z ich wyrazistością lub wręcz przeciwnie - zasnute mgłami, w kłębach chmur. Z szałasami i wypasanymi owcami. Na wystawie zobaczymy też portrety, w tym portret starej kobiety Tekli. To jedyny obraz z tytułem, pozostałe prezentowane tutaj nie mają tytułów. W wernisażu uczestniczyli m.in. Iwona Grzebyk-Dulak – zastępca burmistrza Zakopanego, Joanna Staszak – naczelnik wydziału Kultury w UM, prof. Jerzy Jędrysiak - przewodniczący komisji kultury, Karol Konarski – radny miasta Zakopane, a także Marta Nędza-Kubiniec i Robert Chowaniec – radni rady powiatu tatrzańskiego. Muzyką uświetnili wernisaż Adam Karpiel, Tadeusz Gocał i Szymon Tylka. Małgorzata Wnuk Zdjęcia: Paweł Murzyn
Wieczór w Czerwonym Dworze prowadzony przez znanego przewodnika, wieloletniego pracownika Tatrzańskiego Parku Narodowegodra Marka Kota zgromadził bardzo wielu słuchaczy. Tematem była 150 rocznica powstania schroniska nad Morskim Okiem. Już w1873 roku Walery Eliasz napisał: Powiadają, że być w Tatrach, a Morskiego Oka nie widzieć, znaczy tyle, co będąc w Rzymie nie zobaczyć Papieża. […] wielu turystów udaje się do Tatr jedynie dla zobaczenia Morskiego Oka. Minęło 150 lat, a słowa te nie tracą na aktualności. Dr Marek Kot przypomniał inne rocznice związane z tym miejscem, wyjaśnił samo pojęcie schronisko, przypomniał rolę Towarzystwa Tatrzańskiego w budowaniu oraz darczyńców księcia Leona Sapiehę, hrabiego Włodzimierza Dzieduszyckiego, hrabiego Mieczysława Reya oraz barona Ludwika Eichborna, który podarował morgę gruntu pod budowę i użytkowanie schroniska. Istnienie schroniska nad Morskim Okiem generuje zwiększenie ilości turystów i konieczność dodatkowej infrastruktury. Skutkiem jego powstania była budowa i modernizacja drogi dojazdowej oraz inne skutki uboczne. Wielu turystów marząc o powrocie nad największe i najpiękniejsze jezioro w Tatrach wrzuca monety. W latach 1997-2004 nurkowie wydobyli .. 600 kg monet i wielką ilość śmieci. Schronisko to także miejsce badań naukowych i miejsce dyżurowania ratowników górskich, a więc zaplecze logistyczne dla wielu działań. W Wieczorze uczestniczył także gość specjalny, pani Maria Łapińska, która od ponad czterdziestu lat prowadzi schronisko nad Morskim Okiem. Ze słuchaczami podzieliła się swymi opowieściami, anegdotami, spotkaniami z niedźwiedziami oraz wieloma znakomitymi gośćmi, ale to już temat na oddzielny wieczór w Czerwonym Dworze. Małgorzata Wnuk, zdjęcia Paweł Murzyn