Wrześniowy Wieczór w Czerwonym Dworze zatytułowany „Złoża geotermalne na Podhalu” poprowadziła prof. dr hab. Beata Kępińska, absolwentka AGH – Wydziału Geologiczno-Poszukiwawczego, stypendystka Podyplomowych Studiów Programu Szkolenia Geotermalnego ONZ na Islandii i wykładowca tego Programu. Od 1988 r. pracownik naukowy Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w ośrodku na Podhalu, wykładowca na AGH w Krakowie, promotorka prac doktorskich. Członek Zarządu Międzynarodowej Asocjacji Geotermalnej (IGA) w kadencji 2013-2016 (poprzednio w 2004-2010), prezes Polskiego Stowarzyszenia Geotermicznego, członek Komitetu Naukowego European Geothermal Congress 2016. W 2005-2015 członek Komitetów Sterujących Światowych Kongresów Geotermalnych: w Indonezji (2010) i Australii/Nowej Zelandii (2015). Była członkiem Zarządu Europejskiej Gałęzi IGA, wiceprzewodniczącą European Geothermal Congress 2007 i 2013, współprzewodniczącą International Geothermal Days: Polska 2004, Romania 2012, a także konferencji krajowych, w tym Ogólnopolskiego Kongresu Geotermalnego (2007, 2009, 2011, 2013). Podczas Wieczoru zaprezentowała budowę geologiczną obszaru Tatr i Pienin oraz historię badań począwszy od XIX wieku. Przybliżyła sylwetki pierwszych badaczy, m.in. dra Ludwika Zejsznera i prof. Stanisława Sokołowskiego. Podkreśliła rolę Jaszczurówki i ówczesnej roli, jaką w życiu społecznym oraz sportowym pełniły istniejące tam cieplice. Pierwszy bowiem basen został tam wybudowany w latach 1861-1862 przez hrabiego Adama Uznańskiego, a korzystali z niego m.in. Henryk Sienkiewicz i Ferdynand Hoesick. Na dawnych fotografiach zachował się nie tylko sam obiekt ale także rozgrywane na nim zawody pływackie czy kajakowe. Kąpiele w wodzie cieplicowej były zaczątkiem balneoterapii. Dziś na Podhalu znajduje się 7 „term” i ośrodków geotermalnych, cieszących się wielką popularnością, a w Szaflarach prowadzony jest najgłębszy odwiert badawczy. Prof. Beata Kępińska podkreśliła rolę złóż geotermalnych dla rozwoju turystycznego, komunikacyjnego i sportowego Zakopanego. Dodać trzeba, że znaczna część budynków w Zakopanem ogrzewana jest wodą ze źródeł geotermalnych, w tym budynek, w którym znajduje się Centrum Kultury Rodzimej- to jest Czerwony Dwór. Zdj. P. Murzyn (PP)
W Zakopiańskim Centrum Kultury, Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór została otwarta wystawa zatytułowana „Arkadiusz Waloch. Kolekcja papieska. Malarstwo i rysunek.”, której kuratorem jest pani Anna Waloch. Gości przywitała dr Małgorzata Wonuczka-Wnuk, a wystawę otworzyła zastępca burmistrza Zakopanego Agnieszka Nowak-Gąsienica. Artysta podziękował za możliwość pokazania tej części swojej twórczości a pani Anna Waloch opowiadała o samym procesie powstawania tych dzieł, kontaktach z Janem Pawłem II, pobytach w Rzymie i Watykanie. Mówiła także, czym dla samego artysty jest kolekcja papieska. Pan Arkadiusz Waloch urodził się w Poznaniu w 1932 roku. Studiował na wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Uprawia malarstwo olejne, akwarelę i rysunek. Mieszka i tworzy w Zakopanem. Od początku Pontyfikatu Jana Pawła II temat papieski jest stałym motywem w jego twórczości. Sam Artysta twierdzi, że”(…) w sztuce musi być obecny człowiek przeżywający, ze swym myśleniem, czuciem i sumieniem. Chciałbym, żeby było to widoczne również w moich pracach prezentowanych na obecnej wystawie”. Jego przyjaciel prof. Stanisław Rodziński powiada, że „Waloch nie przestaje malować i rysować przyjaciół i gór, nie spotkałem dotychczas nikogo, kto malowałby Jana Pawła II trafniej, nie bojąc się zwyczajnej ludzkiej miłości. Ona też daje siłę obrazom Walocha. Biskup Michał Janocha, historyk sztuki, mówiąc o współczesnej sztuce twierdzi, że „Kiedy odchodzi się od Boga i od metafizyki, to wszystkie te trzy wartości: dobro, prawda i piękno, które są sprzężone ze sobą i są właściwie różnymi imionami jednego Boga, rozsypują się, atomizują, a w konsekwencji zanikają. Piękno oderwane od prawdy i dobra stało się jak jakaś wielka gałąź odrąbana od drzewa, a więc nie połączona z korzeniami” Arkadiusz Waloch od momentu, kiedy malował w pracowni Emila Krchy, do dnia dzisiejszego – dzień po dniu, rok po roku – maluje prawdę. O sobie, o swych najbliższych, o otaczającym Go świecie, o swej wierze, poczuciu humoru i o naszych czasach. Pozostaje blisko Boga i swoją sztuką przybliża nas do Niego realizując słowa świętego dziś Jana Pawła II zawarte w liście do artystów: „W rozległej panoramie kultury każdego narodu artyści mają swoje miejsce. Gdy idą za głosem natchnienia, tworzą dzieła naprawdę wartościowe i piękne, nie tylko wzbogacają dziedzictwo kulturowe każdego narodu i całej ludzkości, ale pełnią także cenną posługę społeczną na rzecz dobra wspólnego.” Zakopane nie byłoby tym samym miastem bez wizyty Ojca Świętego w roku 1997 i bez malarstwa pana Arkadiusza Walocha. Wystawa będzie czynna do 30 września 2023. dr Małgorzata Wnuk zdj. Paweł Murzyn (PP)
Sierpniowy Wieczór w Czerwonym Dworze zatytułowany „Zioła lecznicze i trujące w kulturze górali Podtatrzańskich” poprowadziła dr Katarzyna Ceklarz. W przeddzień święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, zwanej w tradycji ludowej świętem Matki Boskiej Zielnej, Katarzyna Ceklarz – doktor nauk humanistycznych w zakresie etnologii i antropologii kulturowej, socjolog, a także wykładowca Podhalańskiej Państwowej Uczelni Zawodowej w Nowym Targu, opowiedziała o ziołach występujących na terenie Podtatrza tych leczniczych ale i tych trujących. Zwyczaj święcenia w dniu 15 sierpnia ziół polnych i owoców znany jest od końca X wieku. Wywodzi się on ze starej chrześcijańskiej legendy – apokryfu – mówiącego o tym, jak apostołowie po otwarciu grobu Matki Bożej nie znaleźli tam jej ciała, tylko same zioła i kwiaty. Samo zbieranie ziół to wielowiekowa tradycja wykorzystywania darów natury, pochodzących z łąk, pól, lasów i wyższych partii górskich. Były one ważnym elementem codziennego pożywienia, rodzajem suplementacji. Rośliny dziko rosnące miały duże znaczenie w kulturze kulinarnej Podhala i medycynie ludowej przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Podczas Wieczoru Katarzyna Ceklarz zaprezentowała zioła i kwiaty z własnego ogrodu. Zdj. P. Murzyn (PP)
Lipcowy Wieczór w Czerwonym Dworze zatytułowany „Z dziejów lutnictwa podhalańskiego” poprowadził dr Stanisław Marduła, pochodzący ze znanej zakopiańskiej rodziny, której początki sięgają XVII wieku, mieszkającej i tworzącej przy ulicy Kościeliskiej w Zakopanem. Od pokoleń kontynuuje on wspaniałe tradycje artystyczne, społeczne, sportowe i patriotyczne. To druga w Polsce i jedna z najstarszych pracowni lutniczych w Europie. Dom rodzinny Mardułów i działająca od 1928 roku pracownia lutnicza to swoisty salon artystyczny Zakopanego, w którym bywają najznakomitsi przedstawiciele świata kultury Polski i Europy. Dr Stanisław Marduła przedstawił obszernie tradycję budowy smyczkowych instrumentów strunowych (chordofonów) na Podhalu, sięgającą początków osadnictwa na tym terenie datowaną na przełom XV i XVI wieku. Wędrowne ludy pasterskie ciągnące na teren obecnego szeroko pojętego Podhala (Skalne Podhale, Spisz, Orawa, Ziemia Czorsztyńska) z południa Europy przyniosły z sobą, poza pasterstwem, również umiejętność budowy oraz gry na prostych instrumentach z rodziny fidel i rebek. Z północy przenikały proste chordofony z rodziny gęśli o podobnej konstrukcji. Instrumenty te w zależności od miejsca występowania nazywano: złóbcokami, oktawką lub łoktowką. Rozwój szkoły lutniczej na Podhalu i jej osiągnięcia a arenie międzynarodowej w dużym stopniu zawdzięczamy śp. Franciszkowi Mardule, który stał się w latach 50-tych XX wieku niekwestionowanym autorytetem nie tylko jako pedagog ale również jako twórca dla młodych adeptów sztuki lutniczej. Wysoki poziom nauczania w podhalańskiej szkole lutniczej stał się fundamentem dla osiągnięcia znaczącej pozycji polskiego lutnictwa artystycznego w świecie. Dowodem tego są liczne nagrody jej pedagogów oraz absolwentów na międzynarodowych konkursach, festiwalach i wystawach lutniczych. Jesteśmy jedynym regionem, gdzie naturalny postęp i świadome działanie doprowadziło sztukę budowy chordofonów smyczkowych w jej najprostszej formie do wyżyn światowego lutnictwa artystycznego. Podczas Wieczoru Stanisław i Alicja Mardułowie zaprezentowali złóbcoki, skrzypce i altówkę z własnej pracowni. Zdj. P. Murzyn (PP)
W pierwszy poniedziałek czerwca odbył się Wieczór w Czerwonym Dworze „Zakopiański apostoł. W 130. Rocznicę śmierci ks. Józefa Stolarczyka”. Dr Maciej Pinkwart licznie zgromadzonej publiczności w ciekawy sposób przybliżył postać ks. Józefa Stolaczyka, który zbudował Kościół w sercach zakopiańczyków. Ks. Józef Stolarczyk urodził się w 1816 roku w Wysokiej koło Jordanowa. Uczył się w Jordanowie, potem w Myślenicach, a szkoły średnie rozpoczął w kolegium pijarów w Podolińcu na węgierskim Spiszu. Potem kształcił się w głębi Węgier i w Tarnoopolu w dzisiejszej Ukrainie, koniec końców trafił do seminarium duchownego w Tarnowie, które ukończył święceniami kapłańskimi w 1842 r. Pełnił służbę duszpasterską w Makowie Podhalańskim(1842–1843) jako aplikant, w Nowym Targu (do marca 1847) jako katecheta, w Tarnowie (kwiecień – grudzień 1847) jako wikary. 29 listopada 1847 roku został instytuowany, a 6 stycznia 1848 roku instalowany jako pierwszy proboszcz zakopiański. Zdobył szacunek i zaufanie parafian. Rozbudował drewniany kościół i rozpoczął budowę murowanego, utworzył pierwszy cmentarz i założył pierwszą szkołę w Zakopanem. Przyczynił się do spopularyzowania miejscowości jako letniska, pośrednicząc między przybyszami a góralami. Prowadził kronikę parafialną, która została opublikowana w „Roczniku Podhalańskim” w latach 1914–1921. Napisał także wspomnienie Wycieczka na szczyt Gerlachu (1875).Był jednym z najlepszych taterników swojej epoki. Do jego największych osiągnięć należą: pierwsze wejście na Baranie Rogi (1867), ósme wejście na Gerlach (1874), trzecie wejście na Lodowy Szczyt. Wiosną 1870 roku odbył podróż do krajów basenu Morza Śródziemnego. Zwiedził Egipt i Ziemię Świętą, w Rzymie podczas uroczystości widział papieża Piusa IX. We wrześniu lub październiku 1873 roku przebył cholerę i omal nie umarł, leczył go profesor Chałubiński. Był jednym z współzałożycieli Towarzystwa Tatrzańskiego (3 sierpnia 1873 r.), której to organizacji, w uznaniu zasług, w 1883 roku został mianowany honorowym członkiem. Imieniem księdza nazwana jest przełęcz pomiędzy Czarnym Szczytem a Baranimi Rogami (Przełęcz Stolarczyka). W Zakopanem ulica ks. Józefa Stolarczyka łączy Kasprusie i ulicę Kościeliską. Został pochowany w Zakopanem na Cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Wydarzenie to odbywało się w ramach Dni Zakopanego. W roku 2023 obchodzimy 90 - lecie nadania Praw Miejskich Zakopanemu. Zdj. R. Gratkowski, archiwum Czerwonego Dworu (PP)
Po 120 latach Jan Wałach symbolicznie powrócił do Zakopanego. W Zakopiańskim Centrum Kultury, Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór została otwarta wystawa „Jan Wałach – powrót. 1903-2023. Malarstwo, rysunek, drzeworyt”. W otwarciu wystawy uczestniczyli m.in. wnuczka Jana Wałacha Jadwiga Wałach, wnuk Jan Horyl oraz – wnuk artysty Zbigniew Wałach, artysta muzyk, kompozytor, instrumentalista, budowniczy tradycyjnych instrumentów muzycznych, założyciel Kapeli Wałasi, z którą koncertował w wielu krajach na całym świecie. Laureat Nagrody im. Oskara Kolberga. Gawędziarz, pedagog, instruktor ds. folkloru i tańca, który tańczy, śpiewa, tworzy muzykę, prozę, poezję oraz dokumentuje tradycję. Jest Laureatem Dorocznej Nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2022. O prezentowanej twórczości oraz idei wystawy mówiła kurator dr Małgorzata Wonuczka-Wnuk oraz Ewa Cudzich – prezes Muzeum i Stowarzyszenia im. artysty Jana Wałacha, autorka tekstu do katalogu wystawy, a także członek Stowarzyszenia, dyrektor Muzeum w Wiśle Michał Kawulok. Kiedy Wojciech Roj dla Oktawii Lewandowskiej budował „Władysławkę” (późniejszy Czerwony Dwór) do Zakopanego z niewielkiej wioski dziś na krańcu Polski, a wtedy na końcu świata - przywiózł swego syna Paweł Wałach. Pozostawił go na stancji „na Strążyskach i zaraz odjechał”. Jan w 1901 roku zaczął pobierać nauki w C.K. Szkole Przemysłu Drzewnego. Stało się to za namową Jerzego Warchałowskiego, mecenasa, który pokierował losami młodego, ubogiego rysownika. Nauka miała trwać 5 lat, ale 120 lat temu, w 1902 roku, Jan Wałach narysował Portret Dziewczynki, wysłał na konkurs do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i otrzymał bilecik od Józefa Mehoffera „Pan Wałach Jan może być zapisany do mnie”. (Zarówno rysunek jak i bilecik są prezentowane na wystawie). Rozpoczął studia na ASP, a mistrz Mehoffer pozostał jego ideałem. Zdolny, młody artysta niebawem otrzymał stypendium, by kształcić się w Paryżu. Zwiedzał muzea, zapoznał się z nowymi kierunkami w sztuce, podróżował – zwiedził m.in. Rzym, Neapol, Wiedeń, Monachium, Pragę. Ale mistrz Mehoffer w 1910 roku pisze do niego: „Ufam,że prędzej czy później wybije się Pan na wierzch… trzeba w każdym razie nie wychodzić ze stosunków w kraju i tu szukać punktów zaczepienia”. Bogate, wielkie miasta, galerie sztuki, łatwiejsze życie nie uwodzą artysty, który wrócił do Istebnej, a w swym pamiętniku w 1932 roku napisał: „Raz gdy głód bardzo dokuczył, aby zapomnieć, zacząłem rysować na tabliczce i rzeczywiście głód ustał… szedłem do tęczy z garnuszkiem na farby, ale znikła… chciałem malować, nie miałem farb, chciałem rzeźbić, nie miałem patyczków do gliny. Więc fujarka za pasem, ołówek i papier – to Akademją było moją wtedy.” Maluje góry, Beskidy oraz Tatry oraz mieszkańców Beskidów, ich żywobycie, ciężką pracę, ale i odświętne stroje, wesele w istniejącej do dziś karczmie. Ważne miejsce zajmuje w jego twórczości wiara. Na wystawie prezentowane są obrazy olejne -Sen Pasterza, Matka Boska Cieszyńska, ale jest Wałach autorem także polichromii w kościołach m.in. w Istebnej. Jednak mistrzostwo w tematyce sakralnej osiąga w drzeworytach. Jego Matka Boska Częstochowska, Całun turyński, Modląca się kobieta, Modlący się mężczyzna czy Zgodne małżeństwo wywołują zachwyt. Podobnie zresztą jak cykl drzeworytów przedstawiających kościoły – w tym kaplicę w Jaszczurówce i Stary Kościółek ma Pęksowym Brzyzku. Jest jeszcze jeden istotny wątek jego twórczości. Jan Wałach podczas I wojny światowej był malarzem i medalierem wojskowym i wyruszył z 100 Pułkiem Ziemi Cieszyńskiej. Rysował i malował żołnierzy, sceny batalistyczne, miejsca, gdzie stacjonował. Malował Bitwę pod Gorlicami, Wkroczenie wojsk polskich do Cieszyna po inwazji czeskiej, itp. Wydaje się, że wiara, pracowitość i patriotyzm Jana Wałacha zaprowadziły go na wyżyny sztuki: Sam stwierdził: „Pędzlem i dłutem chciałem utrwalić zanikające typy naszych górali, pragnąłem oddać ich życie wiernie, tak jak je odczułem i wyrozumiałem, żyjąc wśród nich, dla nich.” O wspaniałych pracach mówił także prof. Jerzy Jędrysiak, zastępca przewodniczącego komisji kultury w Radzie Miasta Zakopane, artysta grafik, wykładowca akademicki. Grała muzyka w składzie Stanisław Michałczak, Jan Michałczak, Andrzej Gut-Mostowy oraz gościnnie Zbigniew Wałach. Cieszymy się, że po 120 latach Jan Wałach symbolicznie wrócił do Zakopanego. Obiekty na wystawie ze zbiorów Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie. Wystawa będzie czynna do 5 sierpnia 2023 r. dr Małgorzata Wnuk zdj. Piotr Kyc (PP)
W poniedziałkowy wieczór, 8. maja, podczas kolejnego Wieczoru w Czerwonym Dworze, dr Wiesław Aleksander Wójcik przybliżył zgromadzonej publiczności genezę i tło historyczne powstania Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego oraz jego dalszą działalność. Ta powstała przed półtora wiekiem organizacja przez wiele lat kształtowała świadomość przyrodniczą i turystyczną odnośnie Tatr a także działania społeczne, propagatorskie i te dotyczące ochrony przyrody i dziedzictwa kulturowego Podtatrza. Jej zasługą było m.in. wytyczanie i znakowanie szlaków, miała również znaczący wkład w funkcjonowanie Muzeum Tatrzańskiego. Dr Wiesław Aleksander Wójcik to znawca historii turystyki i piśmiennictwa górskiego, zajmujący się krajoznawstwem, redaktor „Wierchów”, wieloletni kierownik Centralnej Biblioteki Górskiej PTTK w Krakowie. Jest również autorem wielu publikacji krajoznawczych, turystycznych, historycznych i biograficznych. Zdj. P. Murzyn (PP)